O przepisie na udany bal, wodzireju-trenerze i karnawale w niebie opowiada Mirosław Kańtor, wodzirej

Mały Gość: Jaka jest recepta na udaną zabawę?

Mirosław Kańtor: – Trzeba uwierzyć w siebie. Zabawa jest po to, żeby robić coś miłego ze swoimi emocjami i ciałem. Można przyjrzeć się, jak bawią się inni. I po prostu powygłupiać się.

A wystrój, muzyka?

– To się składa na nastrój, który też pomaga. Warto więc przygotować kolorowe baloniki, serpentyny, serduszka czy inne dekoracje. Przydają się też różnokolorowe światła. Przez chwilę można dzięki temu poczuć się jak w teatrze. Jeśli bal zaczyna się wcześnie, warto też zaciemnić szyby. A utwory muzyczne powinny być krótkie, nawet minutowe. I powinny się podobać uczestnikom. Chociaż to nie jest możliwe, by zadowolić wszystkich.

Czym jest bal karnawałowy dla dzieci? Kolejną dyskoteką?

– Dzieci traktują bale bardzo poważnie. Czasem poważniej niż dorośli. I dobrze się do nich przygotowują. Bo to coś bardziej wyjątkowego niż dyskoteka – to bal przebierańców. Dzieci nie wkładają smokingów czy sukni wieczorowych, więc wymyślają przebrania. Stroje powinny być takie, by później można było w nich tańczyć. Żeby nie krępowały ruchów. Najmłodsi nawet nie wiedzą, ile uczą się podczas takiej zabawy. Księżniczki nie są prawdziwymi księżniczkami, ale przecież kiedyś będą księżniczkami dla swoich mężów. Tak samo chłopcy. Będą supermenami w dorosłym życiu.

Za kogo się przebierają?

– Podobnie jak kiedyś ich rodzice: za kowboja, Indianina, Zorro, Batmana, księżniczkę czy wróżkę. A czy coś się zmieniło w organizacji balu w ostatnich latach? – Są nowe możliwości techniczne: mikrofony bezprzewodowe, minidyski, światła, nowe głośniki, lasery. Dziś prawie każdy ma w swojej komórce muzykę, więc zna przeboje.

Czy dorośli też się przebierają na bal?

– Dorośli starają się czasem naśladować dzieci (śmiech). I też organizują bale przebierańców. Na przykład piżamowe czy bale gałganiarzy, na których im strój gorszy, tym lepszy. Nieraz dorośli wracają do dziecięcych zabaw. Na stadionach robimy meksykańską falę. Podnosimy ręce do góry i cieszymy się jak dzieci. I taki ma być chrześcijan…

Powinien być radosny…

– Pan Jezus pierwszy cud uczynił na weselu, żeby goście w Kanie Galilejskiej dobrze się bawili. W niebie na pewno nie jest smutno. „Wszyscy święci balują w niebie” – mówi tekst piosenki. Myślę, że w niebie będzie wieczny karnawał. Tylko teraz, na ziemi, mamy karnawał od Trzech Króli do Środy Popielcowej.

Od czego zacząć bal?

– Początek balu dla przedszkolaków i pierwszych klas podstawówki wygląda nieraz jak studniówka (śmiech). Zaczynają od poloneza. Wtedy podkreślam, że to nasz narodowy taniec. Dzieci traktują to poważnie. A potem tańczymy jeszcze w rytmie walca. Oczywiście są też prostsze rzeczy, jak pociąg czy inne zabawy. I przeboje! „Czy ten pan i pani są w sobie zakochani” – śpiewa zawsze cała sala.

Czy chłopców i dziewczynki trudno dobrać w pary taneczne?

– Nie jest to łatwe. W najmłodszych klasach to dziewczynki proszą chłopców do tańca. Zwłaszcza, jeśli jest spokojna piosenka, którą znają. Wtedy śpiewają w tańcu. Chłopców zachęcam, by zatańczyli z każdą koleżanką. Tłumaczę, że każda z nich to księżniczka. Tak jest u najmłodszych.

A co się dzieje w klasie czwartej?

– Chłopcy uciekają (śmiech). Nie chcą się bawić z dziewczynami. A przebieranie przestaje być fajne. Ale są tacy, którzy pięknie tańczą, mają poczucie rytmu. Można wtedy zorganizować konkurs „Mam talent” czy „You Can Dance”. Ale zwykle dziewczynki i chłopcy wolą własne grono. Raz na balu gimnazjalnym dwóch chłopaków stanęło naprzeciw siebie i całą zabawę zajmowali się grą w swoich telefonach.

I wtedy pojawia się wodzirej…

– Tak. Wodzirej chce dać to, co chciałby dostać. To znaczy chce tak poprowadzić bal, by był jak prawdziwa czekolada, a nie jak produkt czekoladopodobny.

Dobry wodzirej to…

– Osoba, która nie przesłania sobą innych. Wodzirej jest trochę jak trener, który musi wyczuć, kiedy zawodnik słabnie na boisku, który w porę potrafi zrobić zmianę w ustawieniu. Wodzirej zmienia muzykę, proponuje zabawy lub dowcipy. Bo dobry humor zachęca do zabawy stojących z boku. Wodzirej pamięta, że to nie on jest bohaterem balu.

Czy każdy może zostać wodzirejem?

– Tak i nie. Nie ma ograniczeń, ale jakoś dziewczyny mniej sprawdzają się w tej roli. Już niektóre dzieci wykazują talent do bycia wodzirejami. Mają zdolności przywódcze. Można zacząć od zabawy w powtarzanie ruchów do muzyki za prowadzącym.