Kilkaset osób, głównie małżeństw, które miały wesela bezalkoholowe, przyjechało do Warszawy na jubileuszowe, 10. spotkanie „Wesela wesel”. Przez kilka dni rozmawiają m.in. o tym, jak organizować wesele bez alkoholu zapewniając jednocześnie dobrą zabawę swoim gościom.
W sobotni wieczór wszyscy wezmą udział w zabawie zaaranżowanej przez specjalnych wodzirejów.
Spotkania gromadzące małżeństwa, które miały wesela bezalkoholowe, odbywają się od 1995 r. z inicjatywy ks. Władysława Zązela – kapelana Związku Podhalan i proboszcza w Kamesznicy koło Żywca. – Nie robię tego na złość ludziom, tylko z miłości – podkreśla ks. Zązel.
*Wspomina, że ciężko było w parafii* wprowadzić zwyczaj urządzania wesel bez alkoholu. Góralom trudno było zrozumieć, że można wyprawić weselisko bez wódki czy chociażby piwa. – Nadal jest ciężko, ale to dobra idea, warto ją rozpropagować – twierdzi ksiądz.
Jego zdaniem, łatwiej jest zmienić system aniżeli jeden szczegół w modzie. Jeśli modą jest zaspokajanie swoich zachcianek natychmiast, to trudno się dziwić, że panowanie nad sobą, asceza jest czymś niepopularnym. A wobec świętych rzeczy trzeba się święcie zachowywać – podkreśla. – Młodzi ślub biorą w kościele, ale na weselu już Jezusa nie chcą. A chodzi o to, by nie było rozdźwięku między kościołem a domem weselnym.
Ks. Zązel podkreśla, że alkoholizm to straszna choroba, która prowadzi do śmierci. On sam stara się robić tyle, ile zdoła, by ustrzec ludzi od „zabijania się na raty”.
*Także narzeczonym nierzadko trudno jest przeforsować swój pomysł* wśród rodziny, a nawet władz lokalnych. – To był rok 1986 – wspominają swoje wesele Beata i Mieczysław Kłopotkowie. – Kierownictwo najlepszego, ale państwowego lokalu w mieście uznało, że na bezalkoholową imprezę muszą mieć zgodę od organów nadrzędnych. Tato Beaty chodził z podaniami po urzędach. Uzyskał zgodę obwarowaną różnymi zastrzeżeniami: koniecznością składania oświadczeń, nocną kontrolą i groźbą kary.
– A nuż ludzie pomyślą, że nie mamy pieniędzy na alkohol, goście obrażą się, że nie ugościliśmy ich odpowiednio, a może w ogóle nikt nie zechce na takie wesele przyjść? – takie rozterki przeżywali Agata i Włodzimierz Wójtowiczowie. Jednak pary, które zdecydowały się na wesele bez alkoholu podkreślają, że goście bawili się na nich doskonale.
– Często pytają mnie, czy nie istnieje niebezpieczeństwo, że część gości przyniesie alkohol ze sobą – mówił ks. Zązel. – Dla tych, co chcą pić na weselu, trzeba stworzyć dyskomfort picia – powiedział. Przytoczył też wypowiedź jednej z młodych mężatek, która uważa, że trzeźwość rodziców, to najlepsza metoda wychowywania dzieci. – Jak zasmakują w najlepszym, to im potem gorsze nie będzie smakowało – powiedziała.
*Ogólnopolskie spotkania małżeństw, które miały wesele bezalkoholowe* i próbują nadal zachowywać trzeźwość w swojej rodzinie, odbywają się od 1995 r. Przez dwa lata organizowano je w Kamesznicy, a potem co roku w innym mieście: Zamościu, Częstochowie, Krakowie, Białymstoku, Koszęcinie, Ludźmierzu i wreszcie w Warszawie.
„Z Kamesznicy do stolicy” – tak brzmi hasło tegorocznego spotkania. – Patrzcie, jak daleko zaszliśmy, w Pałacu Kultury i Nauki nie musimy się kłaniać, tylko nam się kłaniają – powiedział z góralskim zaśpiewem ks. Zązel do zgromadzonych w sali koncertowej małżeństw. Najwięcej przybyło ich z południa Polski, ale liczna była także reprezentacja Warszawy i okolic.
W 1999 r. spotkanie odbyło się w Rzymie, bo ks. Zązel postanowił przedstawić ideę bezalkoholowych wesel Janowi Pawłowi II. Spotkał tam grupy górali mieszkających poza granicami kraju. – Mówili mi, że mało pić, to mała rzecz, ale nie pić wcale – do tego potrzeba chłopa, co ma odwagę – chwali się ks. Zązel. Sam o sobie mówi, że jest i do tańca i do różańca, choć do różańca bardziej.
– *Nie jest sztuką nie podać alkoholu na weselu, ale go czymś zastąpić* – uważają Wanda i Adam Ekielscy, którzy swoje wesele zorganizowali 22 lata temu. Bardzo długo poszukiwali wtedy kogoś, kto poprowadziłby zabawę. Dziś nie ma już tak wielkiego problemy, w kraju powstają specjalne szkoły dla wodzirejów, którzy potrafią poprowadzić zarówno zabawę z alkoholem, jak i bez niego.
– Ale łatwiej prowadzi się wesela bezalkoholowe, jest dużo lepsza zabawa, łatwo jest ludzi zgromadzić, zachęcić – mówi Rafał Folwarski, wodzirej. – Reakcje ludzi są też bardziej naturalne i żywiołowe. Nie ma rzeczy, które przeszkadzają na imprezach alkoholowych, gdzie komuś może mocno zaszumieć w głowie i wtedy są „rozjazdy” w tym, co chcemy razem robić – dodaje „bezalkoholowy” wodzirej.
W sobotę wieczorem uczestnicy spotkania wezmą udział w zaaranżowanym przez wodzirejów weselu. Dla uczestników przygotowano także koncert Violi Brzezińskiej (laureatki jednej z edycji „Szansy na sukces”) i zespołu New Day.
Organizatorem spotkania jest Stowarzyszenie „Nowa Kultura”, patronat honorowy objęli: kard. Józef Glemp i Lech Kaczyński – prezydent Warszawy.
Szczegółowy program „Wesela wesel 2004” można znaleźć na stronie internetowej www.weselewesel.org
Źródło: eKAI