Wodzirej od pierwszych chwil musi pokazać, kto przewodzi imprezie i dla kogo ona jest przygotowana – to credo Andrzeja Toczka, który od kilkunastu lat prowadzi wesela, zabawy i imprezy okolicznościowe.

– Bawić ma się każdy – mówi. – Muzyka jest ważna, ale połowa gwarancji udanej zabawy zależy od tego, jak się imprezę poprowadzi.

Każda zabawa ma inny klimat, do którego trzeba dobrać i muzykę, i gry towarzyskie. – Wiadomo, że na zabawę karnawałową ludzie przychodzą w parach nie tylko tańczyć, ale również po prostu się spotkać, porozmawiać. Tu nie przerywa się co drugiego tańca konkursem. Jednak ważne, by zintegrować ludzi, którzy się nie znają.

– I tak panie robią kółeczko w środku, a panowie na zewnątrz. Gra muzyczka i wszyscy się bawimy. Panowie pląsają wokół pań. Stop! Teraz panowie proszą do tańca panią, przed którą się zatrzymali – opowiada.

Inną zabawą jest prawienie komplementów. Pary ustawiają się naprzeciw siebie, a partnerzy mówią o tym, co im się w drugiej osobie podoba.

– Oj, tutaj wachlarz pomysłów bywa ogromny. Padają różne deklaracje: oczy, uszka, kolanka, nawet majteczki – śmieje się pan Andrzej. – Ludzie gadają, a na koniec proszę, żeby pary ucałowały to, co wymieniły.

Dobrą zabawę ma mieć nie tylko para, która w niej czynnie uczestniczy, ale także pozostali, czyli widzowie.

Jeżeli ktoś zamawia pana Andrzeja, by poprowadził wesele czy urodziny, wcześniej trwają długie uzgodnienia. – Ustalamy, jakiej muzyki goście sobie życzą. Jeżeli nie mam jakichś piosenek, to je dokupuję. Wypytuję o towarzystwo, żeby dobrać również zabawy i konkursy. Ważne są tu dzieci, bo bez nich wesele jest smutne – zauważa. – O „Kaczuchy” i „Starego niedźwiedzia” nie muszą prosić.

Na weselu najważniejsi są dla wodzireja państwo młodzi. „Witam gospodarzy dzisiejszego dnia i ich kochanych rodziców” – te słowa padają najczęściej.

– Potem marsz weselny, toast i obiad, który młodzi muszą przyprawić pocałunkiem. Kolejne więc okrzyki to „gorzko, gorzko!”

Na takie uroczystości pan Andrzej przygotowuje również gadżety potrzebne do zabawy. – To, co zdaje zawsze egzamin, to worek z prezentami – opowiada. – Wesele ma być też okazją do tego, by poznała się ze sobą dalsza rodzina i ta zabawa najlepiej temu służy. Wszyscy ustawiają się w kole, gra muzyka. W jej rytm goście podają sobie worek, w którym znajdują się różne gadżety. Kiedy muzyka przestaje grać, osoba, która akurat ma worek w ręku, wyjmuje z niego jedną rzecz, np. biustonosz, spodnie od piżamy, czapki, wszystkie podwójne. Ci, którzy wyciągną takie same, muszą ze sobą zatańczyć, oczywiście ubrani w fanty.

– Staram się sam wymyślić zabawy, ale nie ukrywam, że czasami podglądam kolegów po fachu. Bo zawód wodzireja to zajęcie, w którym nie można stanąć w miejscu, ale trzeba się ciągle się rozwijać, by każdą zabawę uczynić niezapomnianą – mówi pan Andrzej, który w 2003 roku poprowadził około 40 imprez. Mieszka w Szczepanowicach, od wielu lat pracuje w Zakładzie Opiekuńczo-Leczniczym. – Nie mam dzieci, mam trzy córki, moje księżniczki – żartuje.

Źródło: Gazeta.pl